Nieproduktywność
Gdy nawet kaszel jest nieproduktywny – co robisz?
Takie momenty przypominają mi, jakie możliwości mam na co dzień. Odczuwam tęsknotę za tym, co mogłem wczoraj, bo nie mogę tego dzisiaj. Mając pełnię sił mógłbym zrobić tak wiele! Tylko czy faktycznie wykorzystuję tę szansę?
Mam dni, kiedy mój mózg ciągle pracuje nad projektem, nawet kiedy się nim nie zajmuję. Kilkanaście lat temu zacząłem nosić ze soba notes. Mogłem notować wszelkie myśli i olśnienia, które potem natychmiast wdrażałem. Czasem jednak kończę dzień z poczuciem, że nie ruszyłem z miejsca. Czy też tak miewasz?
Kluczem wydaje mi się plan. Tudzież jego brak. Bez planu w każdej chwili muszę podejmować decyzje. Jest tyle projektów i tyle możliwych działań, że czasem przepalam czas na niezauważalnej drobnicy. Ciągłe podłączenie do internetu nie pomaga. Kończę pisać ten tekst, będąc offline. Ze słuchawkami w uszach, by łatwiej się skupić.
Co pomagało mi na dłuższą metę? Wizja tego, co chcę osiągnąć połączona z planowaniem. W piątki miałem wyznaczony czas na zaplanowanie kolejnego tygodnia. Każdego dnia miałem czas na zmodyfikowanie planu na kolejny dzień, jeśli było to konieczne. Dodatkowym pomocnym elementem było szacowanie, ile czasu chcę poświęcić na dane zadanie, a nie ile może mi ono zająć. Wymuszałem na sobie w ten sposób skupienie i ucinanie wątków.
Choroba skłania mnie po raz kolejny do przemyśleń. Teraz postanowiłem wrócić do praktyk, które kiedyś mi służyły. Niemoc w ostatnim czasie była dla mnie męcząca. Cieszy mnie jednak potencjał, który teraz widzę w kolejnych dniach, tygodniach i miesiącach.
Czy Tobie zdarzyło się wyciągnąć coś dobrego z choroby? Daj znać w komentarzu.
PS To nie jest reklama syropu, bo chyba niespecjalnie mi pomógł.